Dziura
Komentarze: 0
"Bóg nie dopuścił żadnego bólu , któremu nie stanęłaby na przeszkodzie zwycięska radość." |
Niestety nasz wspólny pobyt na jednej sali nie potrwał długo, gdyż dopadł mnie tak duży spadek, że musiałam zostać odizolowana od pozostałych pacjentów. Nie wiem dlaczego, ale z reguły było tak, że wraz z gorszym samopoczuciem fizycznym podupadała także moja kondycja psychiczna. Doszło do tego, że mama musiała zostawać ze mną na noc, a każdy kto wchodził na moją salę musiał ubierać się w sterylne fartuchy i maseczkę na twarz, aby uniknąć jakichkolwiek bakterii. Miałam wszystkie możliwe skutki uboczne chemii, od wymiotów, po biegunkę i gorączkę. W dodatku okazało się, ze mam jakieś brzydkie bakterie we krwi, co nie było zbyt pokrzepiająca wiadomością. Całe szczęście, ze miałam wtedy sprawną antenę, bo przy takim nawale antybiotyków chyba nie dałabym sobie z tym wszystkim rady…
Na duszy też nie czułam się dobrze. Chciałam już do domu, zwłaszcza , ze był koniec listopada, a ja od początku września leżałam w szpitalu. Niestety wizja domu oddalała się coraz bardziej…Pewnego dnia przyszedł do mnie dr Kolarz i to, co mi powiedział całkowicie zniszczyło moja nadzieję. Gdy zmieniał mi opatrunek widziałam po jego twarzy, że z nogą chyba tez nie dzieje się najlepiej. Był wściekły…
Udało mi się trochę podnieść i zobaczyłam wszystko na własne oczy. Zobaczyłam „dziurę” w swojej nodze, „dziurę” na tyle dużą, że znów można było dostrzec endoprotezę. Dobrze wiedziałam co to znaczy. To czego za wszelką cenę pragnęłam uniknąć stało się rzeczywistością. Nikt nie musiał uświadamiać mnie, ze nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zgodzić się na skrzyżowanie nóg. Co czułam? Nie wiem, chyba wielki żal do całego świata. Tego wszystkiego było już za dużo , jak na moją głowę. Chciałam, aby wszyscy dali mi już święty spokój, aby sobie poszli i zostawili mnie samą. Tego dnia chyba po raz pierwszy w życiu pomyślałam o śmierci, o mojej śmierci. Zaczęłam zastanawiać się dlaczego to wszystko układa się właśnie w ten sposób, dlaczego nie jest tak, jak opowiadał mi dr Gołąbek podczas pierwszej rozmowy. Przecież miało być zupełnie inaczej, miałam dostać chemię, potem operacja, potem znowu chemia i do domu. A tymczasem mijał 7 miesiąc mojego pobytu w szpitalu i nic nie wyglądało tak jak miało wyglądać.
Fakty Mlodych http://faktymlodych.prv.pl
Lęborskie Fakty http://leborskiefakty.prv.pl
Fakty Katolickie http://www.faktykatolickie.prv.pl/
Pozdrawiamy pracowników Akademii Medycznej w Gdańsku.
Dodaj komentarz