maj 08 2004

Dziura


Komentarze: 0

"Bóg nie dopuścił żadnego bólu , któremu nie stanęłaby na przeszkodzie zwycięska radość."

Niestety nasz wspólny pobyt na jednej sali nie potrwał długo, gdyż  dopadł mnie tak duży spadek, że musiałam  zostać odizolowana od pozostałych pacjentów. Nie wiem dlaczego, ale z reguły było tak, że wraz z gorszym samopoczuciem fizycznym podupadała także moja kondycja psychiczna. Doszło do tego, że mama musiała zostawać ze mną na noc, a  każdy kto wchodził na moją salę musiał ubierać się  w sterylne fartuchy i maseczkę na twarz, aby  uniknąć jakichkolwiek bakterii. Miałam wszystkie możliwe skutki uboczne chemii, od wymiotów, po biegunkę i gorączkę. W dodatku okazało się, ze mam  jakieś brzydkie bakterie we krwi, co nie było zbyt  pokrzepiająca wiadomością. Całe szczęście, ze miałam wtedy sprawną antenę, bo przy  takim nawale antybiotyków chyba  nie dałabym sobie  z tym wszystkim rady…

 

Na duszy też  nie czułam się dobrze. Chciałam  już do  domu, zwłaszcza , ze był koniec listopada, a ja  od początku września leżałam w szpitalu. Niestety wizja domu oddalała się coraz bardziej…Pewnego dnia  przyszedł do mnie  dr Kolarz i to, co mi powiedział całkowicie  zniszczyło moja nadzieję. Gdy zmieniał mi opatrunek widziałam po jego  twarzy, że z nogą  chyba tez nie dzieje się najlepiej. Był wściekły…

Udało mi się  trochę podnieść i zobaczyłam wszystko na własne oczy. Zobaczyłam „dziurę”  w swojej nodze, „dziurę” na tyle dużą, że znów  można było dostrzec endoprotezę. Dobrze wiedziałam co to znaczy. To czego za wszelką cenę pragnęłam uniknąć stało się rzeczywistością. Nikt nie musiał  uświadamiać mnie, ze nie  pozostaje  mi nic innego, jak tylko  zgodzić się  na skrzyżowanie nóg. Co czułam? Nie wiem, chyba wielki  żal  do całego świata. Tego  wszystkiego  było  już  za dużo , jak na moją głowę. Chciałam, aby wszyscy dali mi już święty spokój, aby sobie poszli i zostawili mnie samą. Tego dnia chyba po raz pierwszy w życiu pomyślałam  o śmierci, o mojej śmierci. Zaczęłam zastanawiać się  dlaczego  to wszystko  układa się  właśnie  w ten sposób, dlaczego  nie jest tak, jak  opowiadał  mi dr Gołąbek podczas pierwszej rozmowy. Przecież  miało być  zupełnie inaczej, miałam dostać chemię, potem operacja, potem znowu chemia i do domu. A tymczasem  mijał 7 miesiąc  mojego pobytu w szpitalu i nic nie wyglądało tak jak miało wyglądać.

 

Fakty Mlodych  http://faktymlodych.prv.pl

Lęborskie Fakty  http://leborskiefakty.prv.pl

Fakty Katolickie http://www.faktykatolickie.prv.pl/

Pozdrawiamy  pracowników Akademii Medycznej w Gdańsku.

 

monika_lebork : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz