Bez tytułu
Komentarze: 3
Nie wiedzialam co powiedzieć, a on chyba nie liczyl na żadne mądre slowa z mojej strony. Sytuacja nie byla najradośniejsza...jedyne, na co bylam w stanie się wówczas zdobyć to stwierdzenie, że tak naprawdę nic jeszcze nie jest do końca przesądzone i nie ma co rozpaczać na przyszlość. Może rzeczywiście to tylko zrosty po chemi. Oboje w końcu slyszeliśmy, ze takie rzeczy się zdarzaly, a cala sprawa wyjaśniala się dopiero na stole operacyjnym, kiedy lekarze otworzyli klatkę i za wlasne oczy zobaczyli jak to wygląda. W końcu TK to tylko maszyna, która też moze się mylić. Nic innego nie umialam wymyśleć. Z drugiej strony wiem ,co ja czulabym w takiej sytuacji, kiedy po kilku dniach normalnego życia w domu przychodzi taka wiadomość. Tadziu najwidoczniej chcial o tym rozmawiać, może wtedy bylo mu latwiej.
Dodaj komentarz