mar 24 2006

Bez tytułu


Komentarze: 0

Kilka dni przed moim wyjściem domu Tadziu przyjechal na oddzial. Mial mieć TK klatki piersiowej. Niestety okazalo się , że coś dziwnego znajduje sie na jego plucach. Oczywiście w takich sytuacjach badanie zawsze trzeba powtórzyć dla większej pewności. To pokazalo nam obojgu jak bardzo ta choroba jest nieprzewidywalna i do końca nigdy nie wiadomo czego sie po niej spodziewać. Pamietam, ze wtedy poraz pierwszy pomyślalam, ze przerzuty są jak najbardziej realne i tak naprawdę nigdy nie mozna przestać się ich obawiać. Oczywiście dr Goląbek tlumaczyl mu, ze byc może te zmiany to jakieś zrosty po chemi (czasami tak się zdarza), albo jakieś "cienie" nakladajacych się naczyń krwionośnych ( tomokomputer to takie badanie, które robi zdjecia w przestrzeni i jest male prawdopodobieństwo,m ze niektóre z tych naczyń się pokrywają dając taki dziwny cien).Tadziu oczywiście byl bardzo spokojny, usmiechal sie i nigdy się nie skarżyl, ale wyobrażam sobie co czul...W końcu niedawno skonczyl leczenie, wrócil do domu, do normalności, a teraz wygladalo na to, ze wszystko zaczyna sie od poczatku...

monika_lebork : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz